Uważaj jak tańczysz. Projekt pomnika Europy Środkowo-Wschodniej

2020

Pomnik-jako-rzecz i jako-wydarzenie-społeczne istnieje tylko w dwóch przypadkach: wtedy,
gdy jest wznoszony oraz wtedy, gdy jest niszczony. Pomiędzy tymi momentami jest on, jak
zauważył Robert Musil, niewidoczny. Pomimo swojej spektakularności powszednieje,
wrastając w tkankę miejsca, jakie mu przyporządkowano – ordynarnie krzepnie na swoim
postumencie. To, co powszechnie rozumiemy jako pomnik z pewnością nie jest przystankiem autobusowym. Co więcej, nie będzie to przystanek zniszczony i wyklepany na nowo, postawiony w jednym z samozwańczych centrów Europy. Mając ambicję reprezentować ten specyficzny region, zdecydowanie nie chce przypominać o kolejnym nieudanym projekcie modernizacyjnym. Wraz z obietnicą końca historii i fasadową westernizacją dostaliśmy emigrację zarobkową, upadek rodzimego przemysłu i tendencje nacjonalistyczne. Na złość Fukuyamie, historia wcale się nie skończyła, w przeciwieństwie do komunikacji autobusowej między miastami powiatowymi. W samym projekcie Rusickiej zawarta jest gra, jaką można toczyć ze znaczeniem pomnika: negocjować nad jego formą i sposobem istnienia, próbować nadawać mu utylitarną funkcję, czy wreszcie: odmieniać przez przypadki pojęcie anty-pomnika. Jednak istotniejszą kwestią, jaka pojawia się w kontekście tej instalacji, jest kwestia upamiętnień porażki. Czy też, jeśli bylibyśmy optymistami, upamiętnień zawiedzionych obietnic, w których wciąż tli się resztka
nadziei. Zupełnie tak, jak wszyscy, którzy oczekują na autobus, na przystanku, w tak zwanym Nigdzie.

Autor tekstu: Aleksy Wójtowicz